5 sekretów na pełnowartościowy lunch do pracy Pobierz już teraz      
Diety wegańskieKuchnie świata

Przyjęcie dla mężczyzn: kolacja – przyjęcie „słomiany wdowiec”

7 Mins read
mens tea party22 Przyjęcie dla mężczyzn: kolacja – przyjęcie „słomiany wdowiec”

Rola pani domu powinna się w tym wypadku ograniczyć do przywitania gości. Zaproszeni panowie mają wiele spraw do omówienia i jej obecność może wywołać pewne skrępowanie. To samo oczywiście odnosi się do innych domowników. Wszystko powinno być w miarę możności tak zorganizowane, żeby nie było powodu do częstego wchodzenia do pokoju. Po podaniu czegoś gorącego, kawy czy herbaty, należy się dyskretnie wycofać. Zimny bufet przygotowujemy wcześniej na kredensie lub stole. Podajemy tez napoje: alkohol, trochę koktajlów bezalkoholowych i soków, pamiętając o tych, którzy przyjadą samochodem, ponadto — woda mineralna i lepsze gatunki piwa.

Na ogół sprawdzają się zakąski solidniejsze i bardziej pikantne, nie należy więc poprzestać na paluszkach i krakersach z pastami, bo te zostają przeważnie nietknięte. Po godzinie rozmowy dobrze będzie podać coś na gorąco. Nie powinno to być jednak danie obfite, a raczej typu Boeuf Stroganow, zapiekane klopsiki, parówki lub szaszłyki. Potem kawa i ciasto. Tak, coraz częściej spotyka się mężczyzn, którzy cenią domowe wypieki i deser, nie gardzą też lodami. W każdym razie — jeśli zależy nam na opinii dobrej gospodyni i uroczej żony — przygotujmy wszystkie potrawy, z wyjątkiem może lodów, samodzielnie w domu. W niczym nie przeszkadzajmy — żadnego kierowania, rozsadzania i narzucania programu — panowie sami poradzą sobie świetnie, a czy zjedzą stojąc czy siedząc, czy też może po torcie przejdą jeszcze raz do śledzika, niech to nie będzie naszym zmartwieniem.

01.jpg Thumbnail0 Przyjęcie dla mężczyzn: kolacja – przyjęcie „słomiany wdowiec”

Jak mężczyzna powinien przyjmować gości?

Zdarza się często, że samotny mężczyzna (niekoniecznie „słomiany wdowiec”) chciałby w swoim domu przyjąć gości. Poza całkowitymi antytalentami kulinarnymi. Większość panów stara się w takich wypadkach z czymś wystąpić. Nie mam tu na myśli tych, którzy gotują pierwszorzędnie i mogą zapędzić w kozi róg nawet doświadczone kucharki. Wiadomo, że prawie każdy mężczyzna pretenduje, przynajmniej we własnej wyobraźni, do miana smakosza lub chociaż wytrawnego znawcy kuchni i tylko ogromne obciążenia zawodowe nie pozwalają mu na praktykę. Jeśli jednak ma czas i odpowiednią ku temu okazję…

No właśnie, wtedy dość często wychodzi na jaw, ze tak naprawdę to niewiadomo, jak długo gotuje się ryż, kiedy należy wyjąć z piecyka kurczaka i właściwie dlaczego mięso po długim nawet duszeniu bywa twarde. Nie mam zamiaru udzielać tu szczegółowych rad, bo przecież nie wiem, na jakie trudne problemy najczęściej natrafiają słomiani wdowcy — podam natomiast kilka potraw, które prawie każdy mężczyzna potrafi ugotować bez specjalnego ryzyka i pracochłonności. Nie będzie to obiad, który wymaga już większych doświadczeń i zostawia po sobie stertę brudnych garnków i talerzy (który z panów lubi zmywać), lecz coś niewielkiego.

Najlepiej na takie męskie przyjęcie wybrać porę wieczorną, kiedy jedna solidna potrawa i deser czy nawet ciasto przyniesione z cukierni w zupełności wystarczają.

Afrodyzjaki mężczyzny – romantyczny wieczór i kolacja

Do popisowych potraw męskich może należeć węgierskie „leczo” opisane przez Wojciecha Żukrowskiego w Kamiennych tablicach. Pan Wojciech Żukrowski — wielki znawca kuchni — podaje tam przepis, który wypróbowałam (z ciekawości, a nie braku zaufania). „Leczo” przygotowuje jego bohater Istvan Terey, Węgier, na kolację, którą ma zjeść w swoim domu z kobietą. Sytuację tę uważam za rekomendację wystarczającą. Inna, interesująca na tę okoliczność, potrawa to kurczak w curry, którą poleca znany dziennikarz Daniel Passent. Przepis i komentarz autorski przytaczam dosłownie. Wypróbowałam, zachęcam gorąco do jej przyrządzenia, tym bardziej, ze przy niewielkim wysiłku mamy i zupę, i drugie danie, czyli kompletny obiad lub wystawną kolację…

Inne propozycje to duszone kurczęta z przeróżnymi dodatkami, mięso z warzywami i pikantnymi dodatkami, wszelkiego rodzaju spaghetti, np. z sosem pomidorowym. Tu uwaga — prawdziwy włoski sos pomidorowy, a przecież to on ma być „gwoździem” programu, przyrządza się nie krócej niż 2 godziny, przygotowany dzień wcześniej, niestety traci na smaku.

Przyjęcie – Kolacja „siadana”

Przyjęcie – Kolacja „siadana” – Na taką kolację liczba zaproszonych gości powinna być ściśle uzależniona od wielkości stołu. W czasach, kiedy naprawdę niewiele osób ma jadalnię w starym stylu, gdzie czołowe miejsce zajmuje duży rozkładany stół, o normalnej, przystosowanej do potrzeb jedzących wysokości, trzeba tę sprawę dokładnie przemyśleć. Nie ma bowiem nic gorszego niż siedzenie na zsuniętych krzesłach z dostępem do maleńkiego tylko skrawka stołu, przeładowanego półmiskami i salaterkami, a chęć usłużenia sąsiadce kończy się przewróceniem kieliszka czy lądowaniem sosu na kolanach. Taka sytuacja wywołuje skrępowanie, nie ma mowy o swobodnej rozmowie, a przy bardziej skomplikowanych „operacjach” (ryba, drób) nieuchronnie zapada głębokie milczenie, spowodowane skupieniem w tej dość kłopotliwej, niezawinionej przecież przez gości sytuacji. Byłam parokrotnie uczestnikiem takiej kolacji i, mimo całej sympatii dla gospodarzy, nie zachowałam miłych wspomnień.

Jeszcze gorzej, jeśli mamy do dyspozycji tylko niski stół, typu ława, tak bardzo rozpowszechniony w kompletach mebli wypoczynkowych. Podejmowanie w takich warunkach gości normalną kolacją, na którą składają się i przekąski, i dania ciepłe, sałaty i jeszcze deser — jest doprawdy zaprzeczeniem gościnności. Na wygodnych wprawdzie, ale niskich, fotelach nie można siedzieć przy jedzeniu, gdyż pozycja, jaką w nich przyjmujemy, nie pozwala na krajanie czy sięganie do półmiska. Przysłowiowe już „kolana pod brodą” są zaprzeczeniem estetyki i jakiejkolwiek wygody, nie mówiąc już o uciążliwym uczuciu uciskania żołądka przez kilka godzin. Oszczędźmy tego naszym gościom.

No tak, ale jeśli mamy tak właśnie urządzone mieszkanie, to czy już nigdy nie możemy zaprosić większej liczby gości? Oczywiście, że możemy, ale ten typ kolacji czy obiadu nie wchodzi w rachubę. Może to być natomiast podwieczorek, na który podamy tylko coś małego, np. w kokil-kach, może to być koktajl nie wymagający przecież żadnych potraw oprócz małych przekąsek na jeden kęs. Można podać wreszcie jedzenie w kuchni — jeśli chociaż tu mamy solidny stół i jest to pomieszczenie estetycznie urządzone — a na kawę i deser przejść do pokoju wypoczynkowego.

Wariant kuchenny nie cieszy się jeszcze popularnością z różnych względów. Główne minusy to przede wszystkim zła wentylacja, lekki bałagan spowodowany ostatnimi przygotowaniami, pieczeń „dochodząca” w piecyku itp. Pamiętajmy jednak, że ze wszystkiego można zrobić jak gdyby program: zapraszamy przecież przyjaciół i sądzę, że właśnie bardzo miłym widokiem dla wszystkich będzie rumieniąca się apetycznie za przezroczystymi drzwiczkami piekarnika kaczka czy gęś, obracające się rożenka z szaszłykami czy mieszana na oczach wszystkich sałata. Oczywiście w kuchni musi panować idealny porządek, a stół powinien być szczególnie starannie nakryty.

Kolację zaczynamy od podania zimnych przekąsek. Mogą to być: ryby, zimne mięso i sałatki z pikantnymi dodatkami, jak pikle, oliwki, grzybki, marynowana papryka. Jeśli nie stronimy od alkoholu — dobrze oziębiona wódka lub domowe nalewki. Do dań ciepłych podajemy raczej wino (o wiele lepiej harmonizuje z jedzeniem), a do bardzo określonych potraw, np. z kuchni czeskiej czy niemieckiej — także piwo. Powinny jednak tu decydować indywidualne gusty naszych przyjaciół, zarówno w wyborze trunków, jak i potraw. Wiadomo, że każda z pań domu, a nawet i panów, ma swoje popisowe danie i najczęściej goście przychodzą z nadzieją, że nim właśnie zostaną podjęci. Nie znaczy to, że nie można wprowadzić kilku nowinek, przepisów świeżo przywiezionych z wakacyjnych podróży lub wynalezionych w nowej książce kucharskiej. Jeśli mam jednak służyć radą — warto nową potrawę choć raz przedtem wypróbować. Wiadomo, przepis przepisowi nie równy, a eksperymentowanie w ostatniej chwili służy tylko hazardzistom.

Zasadą dobrze skomponowanego menu powinna być zawsze rozmaitość. I tak, jeśli dajemy na przystawkę rybę w galarecie, to nie powinna ona wystąpić jako danie gorące, jeśli — sałatkę z drobiu, to już nie kaczkę pieczoną itp Do wyjątków należą kolacje pomyślane jako „utwór na jedną nutę”, np. pstrąg we wszystkich możliwych postaciach czy kaczka na siedem sposobów, ale jest to już wyższa forma wtajemniczenia, wymagająca maestrii ze strony gospodyni, a wyrafinowania smaku ze strony gości.

Herbatka we dwoje

Trzeba przyznać, ze tytuł kojarzy się ze szczególnym romantycznym nastrojem i chyba tak powinno być. Bo nie myślę tu o codziennej herbacie, pijanej zazwyczaj po obiedzie, ale o takiej — która zaparzona i podana inaczej — jest po prostu głównym elementem przyjęcia. Oczywiście nie zawsze jest ono na dwoje, może być troje i czworo osób, ale już nie więcej.
Przy popołudniowej herbacie — najlepiej zapraszać na 5-tą po południu — powinna wytworzyć się atmosfera intymna i ciepła. Najpiękniejszą ozdobą takiego „przyjęcia” jest prawdziwy — szumiący samowar lub kominek — nieodłączny rekwizyt angielskiego domu. Wzór do naśladowania chyba właściwy (nie myślę tu o kominku, lecz o herbacie), bo w żadnym kraju na świecie nie znajdzie się tyle gatunków herbat i tyle naczyń do jej zaparzenia, co w Anglii.
Pieczołowitość w przestrzeganiu „tea time” jest tam już przysłowiowa, Anglicy nie rezygnują z filiżanki herbaty nawet pod gradem kul na froncie, nie mówiąc o tak banalnych przeszkodach, jak podróż samochodem czy samolotem.

Bardzo dużo herbaty piją także Rosjanie i rzecz dziwna —nie smakuje im herbata parzona na sposób angielski oraz odwrotnie. Przy tym Anglicy czują dziwny respekt przed piciem herbaty z samowaru, uważając to za jakieś specjalne wschodnie misterium, związane z klimatem i trochę z prawosławiem. Zapewne jest to wpływ wielkiej literatury i tajemnicy „rosyjskiej duszy”, która ogromnie fascynuje Anglosasów. Klasycznym dodatkiem do herbaty angielskiej są małe ciasteczka wypiekane w domu lub tosty ze specjalnego pieczywa posmarowane cieniutko masłem i niezbyt słodkim dżemem. To wszystko.

Do herbaty parzonej sposobem rosyjskim — a w Polsce tak się ją właśnie pije, co prawda bez samowara — najbardziej stylowe są konfitury, ale jeśli chcemy podać coś więcej, upieczemy domowe ciasto lub ciasteczka, pierniczki, słodkie sucharki lub przygotujemy tosty. W mroźne zimowe popołudnia możemy zaproponować naszemu gościowi kieliszek rumu do herbaty lub przed herbatką — szklaneczkę grogu, który rozgrzeje nas tak samo, jak byśmy siedzieli przy trzaskającym ogniu.

A jeśli ktoś zupełnie nie pije herbaty? Zapraszamy wówczas na „kawkę we dwoje”, chociaż brzmi to o wiele gorzej.

Zainteresują Cię także:
Diety wegańskie

3 imponujące letnie sałatki idealne na Twój świąteczny stół

3 Mins read
Zaprzyjaźnianie się z sałatką nie jest trudne dzięki tym kreatywnym kombinacjom – jeden z tych łatwych przepisów z pewnością będzie idealnie pasował…
Kuchnie świata

Tajemnice koreańskiej kuchni: smaki, tradycje i unikalne cechy

4 Mins read
Kuchnia koreańska od lat zdobywa serca smakoszy na całym świecie. Jej różnorodność, intensywne smaki oraz głęboko zakorzenione tradycje kulinarne sprawiają, że jest…
Kuchnie świata

Kuchnia norweska – zaskakujące dania, kultura i jedzenie spożywane w Norwegii

8 Mins read
Norwegia ma do zaoferowania nie tylko wyjątkowy krajobraz, ale także imponujące możliwości kulinarne. Na kuchnię norweską duży wpływ ma klimat skandynawski z…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *