Gdy wędrujesz po północno-wschodniej Tajlandii, słońce wydaje się ostrzejsze, a powietrze pachnie wędzonym ryżem, grillowanym mięsem i fermentowanymi przyprawami. Tu, w regionie Isan, kuchnia ma inny rytm – bardziej surowy, ziemisty i autentyczny. Nie jest to elegancka kuchnia Bangkoku ani turystyczna lekkość południowych wysp. Isan to kuchnia ludzi, którzy żyją blisko ziemi, w rytmie pór roku, w cieniu rzeki Mekong.
To właśnie tutaj smaki Laosu, Chin i Tajlandii spotykają się w jednym garnku – i to dosłownie. Dania Isan są ostre jak tropikalne słońce, kwaśne jak dojrzały tamaryndowiec, a przy tym zaskakująco proste w formie.
„W Isan nie gotuje się, by zachwycać, tylko by przetrwać i cieszyć się każdym dniem.”
Region, który pachnie dymem i tamaryndem
Isan to ogromny obszar, zajmujący jedną trzecią Tajlandii, położony przy granicy z Laosem i Kambodżą. Region był przez wieki częścią królestwa Lan Xang, dlatego kultura i język Isan są bliższe Laosowi niż Tajlandii centralnej. To właśnie stąd wzięła się większość dań, które dziś świat uznaje za „tajskie klasyki”, choć ich dusza jest laotańska.
Przykład? Som Tam – sałatka z zielonej papai, ostra, kwaśna i lekko słodka – wywodzi się właśnie stąd. To potrawa, którą jada się codziennie, często z lepko-kleistym ryżem (khao niao) i grillowanym mięsem (kai yang).

Kuchnia Isan jest też silnie związana z ziemią i ogniem. Większość potraw powstaje na otwartym ogniu lub w glinianych garnkach, często bez użycia oleju. Smaki są czyste, mocne i wyraziste – jakby wprost z natury.
Laos w sercu Isan – smak fermentacji i ostrości
Z Laosu kuchnia Isan odziedziczyła miłość do fermentowanych przypraw, intensywne pasty rybne i charakterystyczną technikę tam, czyli ucierania składników w moździerzu. To nie przypadek, że wiele dań zaczyna się od dźwięku tok-tok-tok – to kucharz rozgniata papaję, chili, czosnek i limonkę w rytmie codzienności.
Som Tam – symbol Isan
Najbardziej znanym daniem z tej tradycji jest właśnie Som Tam, które występuje w dziesiątkach wersji. Podstawą jest tarta zielona papaja, czosnek, chili, sos rybny i limonka. W wersji tam pu pla ra dodaje się jeszcze fermentowaną rybę (pla ra) i małe kraby słodkowodne, co daje głęboki, niemal ziemisty posmak. To danie, które jedni kochają, a inni uważają za wyzwanie – intensywne, surowe i nieprzewidywalne.
W kuchni Isan fermentacja to sposób życia. Ryby, krewetki, kraby, a nawet ryż – wszystko można przeobrazić w coś pełnego umami. To spuścizna laotańskiego podejścia do gotowania w surowym klimacie, gdzie nic nie mogło się zmarnować.
Chińskie wpływy – technika woka i harmonia smaku
Z kolei z kuchni chińskiej Isan przejęło technikę smażenia w woku, szybkie gotowanie i umiejętność budowania równowagi smaków. Chińscy imigranci, którzy przybyli do Tajlandii w XIX wieku, wnieśli nie tylko swoje przyprawy, ale też sposób myślenia o jedzeniu – że prosty składnik może stać się luksusowy, jeśli potraktuje się go z szacunkiem.

Dzięki nim w Isan pojawiły się potrawy, które dziś uznaje się za tajskie klasyki:
- Pad Kra Pao – smażone mięso z bazylią, czosnkiem i chili, często z jajkiem sadzonym.
- Pad See Ew – makaron ryżowy w sosie sojowym, karmelizowany w woku, o delikatnym aromacie dymu.
- Kuay Tiew – zupy z makaronem ryżowym, przypominające chińskie pho, z dodatkiem kiełków, limonki i chili.
Chińczycy wprowadzili do Isan technikę stir-fry, ale Tajowie i Laotańczycy nadali jej inny charakter. W miejscu, gdzie gotowało się głównie na ogniu, woka potraktowano jak narzędzie ekspresji: szybkie, intensywne, głośne.
„W chińskim woku dźwięk jest częścią przepisu. Tajowie tylko go wzmocnili – dodali ogień i emocje.”
Wspólny język smaków: kwaśne, słone, pikantne
To, co łączy Tajlandię, Laos i południowe Chiny, to obsesja na punkcie równowagi smaków. W Isan ta równowaga ma jednak bardziej dziki charakter. Smak nie jest idealnie wypolerowany, tylko naturalny, prawdziwy. Kwaśność pochodzi nie z octu, ale z limonki i tamaryndu; słoność – z sosu rybnego lub fermentowanej ryby; ostrość – z surowych chili.
Weźmy klasyczny zestaw: Som Tam + Khao Niao + Gai Yang. Sałatka daje kwas i ostrość, ryż kleisty łagodzi ogień, a grillowany kurczak wnosi dym i sól. Razem tworzą pełnię. Właśnie tak działa kuchnia Isan – proste składniki, ale głęboka logika smaku.
Kuchnia biednych, która stała się dumą
Jeszcze kilka dekad temu kuchnia Isan była uznawana w Bangkoku za „jedzenie biedoty”. Migranci z północno-wschodnich prowincji przywozili ze sobą tanie, sycące potrawy – często jedzone rękami, bez sztućców. Jednak z czasem ich jedzenie podbiło stolicę.
Dziś Som Tam i Larb (pikantna sałatka mięsna) są ikonami Tajlandii, a grillowany kurczak z Isan stał się stałym punktem każdej tajskiej ulicznej kuchni. Co więcej – tajscy szefowie z Bangkoku zaczęli reinterpretować te dania w wersjach fine-dining, podając je z winem i ozdobnymi listkami ziół.
„Jedzenie Isan nie musi być piękne – musi być prawdziwe.”
Larb, Nam Tok i reszta rodziny
Kuchnia Isan nie kończy się na Som Tam. To także Larb, czyli sałatka z mielonego mięsa (kurczaka, kaczki lub wieprzowiny), doprawiona sokiem z limonki, chili i prażonym ryżem. Danie, które smakuje jednocześnie świeżo i ognisto.
Albo Nam Tok Moo – grillowana wieprzowina pokrojona w cienkie plastry, polana sokiem z limonki i sosem rybnym, z dużą ilością ziół. To esencja tego regionu: proste składniki, eksplozja aromatu.

Nie sposób też pominąć Tom Saep – ostrej zupy mięsnej z trawą cytrynową, kaffirem i chili, której nazwa dosłownie oznacza „zupa, która budzi do życia”.
Kuchnia Isan dziś – między tradycją a trendem
W ostatnich latach kuchnia Isan stała się jednym z najbardziej modnych kierunków kulinarnych w Azji. W Bangkoku powstają restauracje specjalizujące się wyłącznie w daniach z północnego wschodu, a turyści coraz częściej wyruszają poza utarte szlaki, by spróbować ich u źródła.
W Ubon Ratchathani czy Khon Kaen nadal można zobaczyć, jak kobiety gotują Som Tam w glinianych moździerzach przy drodze, a dzieci sprzedają grillowane ryby z pola ryżowego. To kuchnia żywa, codzienna, która nie traci swojej tożsamości mimo globalizacji.
Dlaczego kuchnia Isan fascynuje?
Bo jest szczera. Nie udaje, że ma być delikatna. Uczy pokory wobec smaku – pokazuje, że ostrość może być piękna, a prostota wyrafinowana. Każdy posiłek jest tu jak rozmowa – głośna, aromatyczna, trochę chaotyczna, ale pełna życia.

I choć w Bangkoku często łagodzą jej smak dla turystów, w Isan nadal jada się tak, jak sto lat temu: rękami, z miski ryżu i kawałkiem grillowanego mięsa. Bo w tej kuchni nie chodzi o formę, tylko o wspólnotę.
„Kuchnia Isan nie jest tylko jedzeniem – jest sposobem, w jaki Tajowie uczą się cieszyć prostym życiem.”
Podsumowanie – gdy smaki się spotykają
Kuchnia Isan to żywe skrzyżowanie kultur – chińska technika, laotańska fermentacja, tajska harmonia smaków. To historia o migracjach, adaptacjach i o tym, jak biedne jedzenie może stać się narodowym symbolem.
Od Som Tam po Larb, od ryżu kleistego po zupy pachnące kaffirem – wszystko w niej ma sens. Każdy kęs to podróż wzdłuż Mekongu, przez pola ryżowe, ogień i przyprawy. I może właśnie dlatego, gdy raz poznasz smak Isan, trudno wrócić do zwykłego jedzenia.
„Isan to Tajlandia bez filtrów – surowa, prawdziwa i przepyszna.”







